Krzysztof

Moja choroba objawiła się wysoką gorączką i kaszlem. Po wizycie u lekarza i RTG wyszły zmiany w lewym płucu. Otrzymałem skierowanie do szpitala na szczegółowe badania. Tomografia komputerowa zdiagnozowała nowotwór w górnym płacie płuca lewego o wymiarze 3×4 cm i drugi w dolnym płacie o wymiarze 3 mm, prawdopodobnie przerzut. Węzły chłonne były znacznie powiększone. Razem z żoną i dorosłymi dziećmi, wierząc w skuteczność modlitwy, zaczęliśmy modlić się o zdrowie. W czasie pobytu w szpitalu „wpadł mi w ręce” obrazek z Nowenną Pompejańską, więc zacząłem się modlić z prośbą o uzdrowienie na cześć Królowej Różańca Świętego.
Modliliśmy się z żoną na Jasnej Górze. Tam też została odprawiona Msza Święta w mojej intencji. Zamówiliśmy też Mszę Świętą w Sanktuarium Świętej Rity w Nowym Sączu z prośbą o dobre wyniki badań. Nabyliśmy obrazy z wizerunkiem Świętej Rity, przed którymi cała rodzina składała modlitwy i prośby o uzdrowienie. Po kolejnych badaniach specjalistycznych okazało się, że w pobranych próbkach nie stwierdzono komórek rakowych. Lekarz podejrzewał, że guzy są przerzutami, a ognisko jest ukryte. Skierowano mnie na badanie PET-CT w celu dokładniejszej diagnozy i ustalenia sposobu leczenia. Badanie to wykazało, że nowotwór się zmniejszył. Dla lekarzy było to niezrozumiałe. Po miesiącu wykonano następne badanie tomografem komputerowym. Wynik był szokujący. W porównaniu do poprzedniego badania TK, guz w płacie górnym lewym uległ prawie całkowitej regresji (zniknął), znacznie zmniejszyły się węzły chłonne, a ten mniejszy uległ całkowitej regresji. Przebieg tej choroby trwał 5 miesięcy. Jednocześnie zaznaczam, że w tym okresie nie było żadnego leczenia farmakologicznego. Wierzymy, że uzdrowienie, którego doznałem nastąpiło dzięki gorącej modlitwie do św. Rity, której staliśmy się czcicielami, a także mocy Nowenny Pompejańskiej i wstawiennictwu Pani Jasnogórskiej. Nasze modły nie ustały, teraz zanosimy modlitwy dziękczynne za otrzymane łaski.

Krzysztof, 65 lat.